Czy rolnik, który podpisuje jedną umowę na dostawę energii do gospodarstwa domowego i rolnego, jest traktowany jak konsument, czy jak przedsiębiorca? Odpowiedź na to pytanie ma ogromne znaczenie – zwłaszcza gdy chce on skorzystać z praw konsumenckich, takich jak np. odstąpienie od umowy. W najnowszym wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z 8 maja 2025 r. (sprawa C‑410/23) poznaliśmy odpowiedź – a ta nie jest jednoznaczna.

Spór z energią w tle
Sprawa zaczęła się w 2017 roku, gdy rolnik S.J. podpisał umowę na dostawę energii elektrycznej z prywatnym dostawcą – zarówno na potrzeby gospodarstwa rolnego, jak i domowego. Wkrótce potem, korzystając z prawa konsumenckiego, odstąpił od umowy. Dostawca nie uznał jednak jego oświadczenia, wystawił faktury i żądał zapłaty kary umownej w wysokości 4700 zł oraz należności za energię.
Sąd Rejonowy oddalił powództwo dostawcy, ale sąd odwoławczy – Sąd Okręgowy w Warszawie – nabrał wątpliwości, czy rolnik może być uznany za konsumenta, skoro energia była przeznaczona również do prowadzenia działalności rolniczej. Zdecydował się więc skierować pytania prejudycjalne do TSUE.
Konsument – ale nie zawsze. Kluczowy cel umowy
W swoim orzeczeniu TSUE wyraźnie zaznaczył, że rolnik może być uznany za konsumenta, ale tylko wtedy, gdy cel zawodowy umowy nie jest dominujący. Oznacza to, że nawet jeśli część energii będzie zużywana do pracy w gospodarstwie rolnym, rolnik może zachować status konsumenta – o ile głównym celem umowy jest zaspokojenie potrzeb domowych.
Co musi zbadać sąd krajowy?
To sąd krajowy powinien ustalić, jaki był dominujący cel umowy. Ma w tym pomóc analiza m.in.:
- charakteru zamawianej usługi (czyli energii),
- szacowanego rocznego zużycia – im wyższe, tym bardziej prawdopodobne, że energia była kupowana do celów zawodowych,
- sposobu wykorzystania energii w praktyce.
W skrócie: to nie tytuł (rolnik), ale rzeczywiste przeznaczenie energii decyduje o statusie konsumenta.
Czy polskie przepisy naruszają prawo UE?
Sąd zapytał również, czy polskie przepisy pozwalające na naliczanie kar umownych konsumentom (np. art. 4j ust. 3a ustawy – Prawo energetyczne) są zgodne z unijnymi regulacjami. Trybunał uznał, że nie stoją one w sprzeczności z prawem UE – pod pewnymi warunkami.
Co powiedział TSUE?
- Dyrektywa 2009/72/WE chroni odbiorców energii (w tym gospodarstwa domowe), ale nie zakazuje nakładania kar umownych za wcześniejsze rozwiązanie umowy zawartej na czas określony – np. z gwarantowaną ceną.
- Kary te muszą jednak spełniać kryteria uczciwości, przejrzystości i proporcjonalności.
- Ostateczna ocena proporcjonalności należy do sądu krajowego.
Trybunał zasugerował, by przy ocenie proporcjonalności brać pod uwagę m.in.:
- okres trwania umowy i moment jej rozwiązania,
- ilość energii zamówionej, ale niezrealizowanej,
- możliwość ograniczenia strat przez dostawcę.
Co z tego wynika dla rolników (i nie tylko)?
- Rolnik może być uznany za konsumenta, ale tylko wtedy, gdy energia służy głównie celom prywatnym.
- Samo prowadzenie działalności rolniczej nie wyklucza ochrony konsumenckiej – trzeba analizować indywidualnie, w jakim celu podpisano umowę.
- Kary umowne są zgodne z prawem UE, ale muszą być proporcjonalne i uczciwe.
- Sąd krajowy ma obowiązek sprawdzić cel umowy, proporcjonalność kary i dać odbiorcy realną możliwość obrony swoich praw.
Podsumowanie
Wyrok TSUE to ważny krok w kierunku ochrony praw odbiorców energii, także tych prowadzących działalność gospodarczą – jak rolnicy. Potwierdza on, że status konsumenta zależy od funkcji, jaką pełni umowa, a nie od etykietki „rolnik” czy „przedsiębiorca”. To także ważna wskazówka dla sądów i dostawców energii: nie każda umowa z rolnikiem jest automatycznie umową biznesową.
Chcesz mieć pewność, że umowa, którą podpisujesz, nie pozbawi Cię praw konsumenckich? Zawsze analizuj cel, w jakim z niej korzystasz – i nie bój się dochodzić swoich praw, także w sądzie.
Kamil Boruta – radca prawny, Aleksandra Smok